Strona główna
Zabudowania gospodarczo-mieszkalne dawnego folwarku w Tarnawie
Pierwsi znani właściciele Tarnawy to bracia Herman i Heinrich von Czirn, którzy w 1399 roku pobierali świadczenia feudalne z Gołaszyc, Imbramowic, Pożarzyska i Tarnawy. Na przestrzeli kolejnych stuleci, wieś była w posiadaniu następujących osób i rodzin: 1406-1410 - Konrad von Watzenrode, 1410-1484 – bracia Hans, Heinz, Niklas, Sigmund i Witche von Hundt, 1484-1533 - Hans von Bauch, 1533-1550 - Hans von Seidlitz, 1526-1574 – Nikolas, Barbara i Ulrich von Strachwitz, 1574-1594 – Heinrich i Hans von Reichenbach, po 1594-1615 – von Nostitz, od 1615 do początku lat 20. XVII wieku - Andreas von Köckritz. Z połowy XVI wieku pochodzi pierwsza wzmianka o folwarku w Tarnawie. Na ziemiach majątku wysiewano wówczas 16 małdratów zboża, hodowano 150 owiec, a w sporym stawie odławiano 20 kop ryb rocznie. Pierwsze informacje mówiące o istnieniu tzw. Rittersitz, czyli siedziby rycerskiej w Tarnawie, pochodzą kolejno z lat 1638, 1650 i 1670. Istnienie dworu, potwierdza także dokument sprzedaży dóbr spisany w 1734 roku.
Czytaj więcej: Zabudowania gospodarczo-mieszkalne dawnego folwarku w Tarnawie
Samolot Focke Wulf 190 F/G pod Nowicami
23 października 1923 roku, konstruktor samolotów Heinrich Focke, kupiec Werner Neumann oraz pionier lotnictwa Georg Wulff, zakładają w Bremie przedsiębiorstwo Bremer AG Flugzeugbau, które szybko zmienia nazwę na Focke-Wulf Flugzeugbau AG (później Focke-Wulf Flugzeugbau GmbH). Pierwszym samolotem wyprodukowanym w wytworni Focke-Wulfa był jednopłatowy samolot pasażerski Focke-Wulf A 16. Maszyna napędzana przez silnik gwiazdowy Siemens & Halske Sh 11, odbyła swój pierwszy lot w 1924 roku (produkowana w latach 1924-1927). W 1931 roku pod presją rządu zakłady lotnicze Focke-Wulfa, zostały połączone z berlińskim przedsiębiorstwem Albatros Flugzeugwerke GmbH. Inżynier i pilot z Albatros-Flugzeugwerke, Kurt Tank, został szefem działu technicznego i rozpoczął pracę nad dwumiejscowym dwupłatowcem szkolno-treningowym Fw 44 Stieglitz (niem. Szczygieł). Prototyp samolotu został oblatany w 1932 roku. Próby w locie przeprowadził osobiście Kurt Tank. Okazało się, że samolot ma bardzo dobre właściwości manewrowe, co spowodowało duże zainteresowanie maszyną wśród niemieckich pilotów akrobacyjnych. Kolejne konstrukcje opuszczające zakłady Focke-Wulfa były samolotami na wyposażeniu niemieckiej Luftwaffe podczas II wojny światowej. Wymienić tutaj można, m.in.: Focke-Wulf Fw 58 Weihe – samolot wielozadaniowy, Focke-Wulf Fw 189 Uhu – samolot rozpoznawczy, Focke-Wulf Fw 200 Condor – samolot patrolowy i bombowy dalekiego zasięgu oraz słynny Focke-Wulf Fw 190 Würger – samolot myśliwski (oraz Fw Ta 152 – modyfikacja wersji Fw 190D).
Sowieckie bombowce Pe-2 nad Świdnicą
Na początku marca br na Świdnickim Portalu Historycznym opublikowany został artykuł Andrzeja Dobkiewicza pt. „Świdnica w huku bomb”. W opracowaniu zaprezentowany został nieznany dotychczas raport Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy – RSHA, w którym odnotowano radzieckie naloty na Świdnicę, jakie miały miejsce w lutym i marcu 1945 roku. Pod datą 17 lutego przeczytać możemy: Według danych niemieckich w tym dniu miał miejsce tylko jeden nalot, który miał trwać od 13.19 do 15.45. Wydaje się, że tak długie bombardowanie i ostrzał miasta nie mogło mieć miejsca. Raczej są to godziny pierwszego i ostatniego pojawienia się samolotów, które mogły nadlatywać w grupach. Ich liczby jednak w raporcie nie podano. Podczas nalotów w tym dniu zrzucono 55 bomb. Całkowitemu zniszczeniu uległo 8 budynków, 2 zostały średnio uszkodzone, a 6 lekko. Ciężko uszkodzone zostały Koszary Barbary (Barbara Artillerie Kaserne), zlokalizowane pomiędzy obecnymi ulicami Gdyńską, Parkową, Ułańską i Husarską. W wyniku nalotu zginęło 16 osób, w tym 9 mężczyzn, 6 kobiet i 1 dziecko; 30 osób zostało rannych. Warto dodać, że tego samego dnia – o godzinie 9.30 rano z niewiadomych powodów zbombardowana została, znajdująca się niedaleko Świdnicy – wieś Lutomia. Jest to o tyle zastanawiające, że nie miała ona żadnego strategicznego znaczenia, nie było tu poważniejszych instalacji wojskowych. Trudno odpowiedzieć na pytanie, czy była to pomyłka Sowietów, czy też wywiad sowiecki doniósł na przykład o jakimś zgrupowaniu wojska w tej miejscowości. W każdym razie na Lutomię zrzucono 20 bomb w wyniku czego uszkodzono 17 domów, a 16 mieszkańców wsi odniosło rany.
Tajemnice „Latającej Fortecy” B-17 (cz.2)
Zagadką pozostaje los szczątków czterech pilotów, którzy zginęli podczas katastrofy samolotu Boeing B-17G Y-46697 pod Wierzbną w gminie Żarów. Nota bene wydaje się – na podstawie nielicznych, zachowanych zdjęć, że samolot nie spadł stromo i nie rozbił się o ziemię. Dowódca załogi Pierik prawdopodobnie do końca próbował awaryjnie lądować i być może wcześniej ranny, zginął razem z trzema kolegami podczas tej próby. Zakładając, że meldunki sowieckich pilotów o tym, że samolot palił się już w powietrzu, można przyjąć tezę, że płonął także po wylądowaniu na polu. Tyle, że na jednym z zachowanych zdjęć widać spalone silniki, ale nie ma zachowanej części dziobowej i środkowej części kadłuba. Pytanie – czy spaliły się one po wylądowaniu samolotu, czy też zostały częściowo rozebrane, przed wykonaniem zdjęcia. O tym, że samolot w jakimś stopniu płonął, świadczą odnalezione, spalone i stopione części jego poszycia. Czy jednak spalił się w takim stopniu, w jakim widoczny jest na zdjęciu prezentowanym obok, trudno dziś jednoznacznie wyrokować.
Tajemnice „Latającej Fortecy” B-17 (cz.1)
W ostatnich dniach Pracownicy Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu zaprezentowali efekty wielomiesięcznych poszukiwań pozostałości po amerykańskim bombowcu zestrzelonym przez Niemców w 1944 roku. We wraku mogą znajdować się szczątki trzech członków załogi. Bombowiec Boeing B-17G o numerze 44-8046 z 457. Grupy Bombowej 750. Eskadry Bombowej Sił Powietrznych Armii Stanów Zjednoczonych został zestrzelony 7 października 1944 r. nad Zalewem Szczecińskim. Tymczasem na terenie powiatu świdnickiego mamy do czynienia z podobnym zdarzeniem. Tu również rozbił się amerykański bombowiec B-17 tyle, że nie spadł do wody, a pod Świdnicą, na polach koło miejscowości Wierzbna (gmina Żarów).
XXI Żarowska Prelekcja Historyczna
Obóz Gross-Rosen powstał w sierpniu 1940 roku jako filia KL Sachsenhausen, której więźniowie przeznaczeni byli do pracy w miejscowym kamieniołomie granitu. Pierwszy transport przybył tam 2 sierpnia 1940 roku. 1 maja 1941 roku Arbeitslager Gross-Rosen uzyskał status samodzielnego obozu koncentracyjnego. W pierwszych dwóch latach istnienia KL Gross-Rosen był małym obozem nastawionym w dalszym ciągu na obsługę kamieniołomu. Mordercza 12-godzinna praca w kamieniołomie, głodowe racje żywnościowe, brak należytej opieki lekarskiej, nieustanne maltretowanie i terroryzowanie więźniów zarówno przez załogę SS, jak i więźniów funkcyjnych powodowały duża śmiertelność, a KL Gross-Rosen był postrzegany jako jeden z najcięższych obozów koncentracyjnych. Ogółem przez Gross-Rosen – obóz macierzysty i jego filie – przeszło około 125 tys. więźniów, w tym również więźniowie nie rejestrowani, przywożenia do obozu na egzekucję, np. 2,5 tys. radzieckich jeńców wojennych.
Wystawa "Karty pocztowe - First Day Cover" w Żarowskiej Izbie Historycznej
W nomenklaturze filatelistycznej, pod terminem „First Day Cover” (w skrócie FDC), kryją się koperty z naklejonym znaczkiem pocztowym, ostemplowane (zazwyczaj stemplem okolicznościowym) w pierwszy dzień obiegu znaczka. Koperty te i stempel mają zazwyczaj napisy nawiązujące do pierwszego dnia obiegu znaczka. W Polsce koperty FDC, jako wydawnictwo stałe, pojawiły się w 1950 roku. Od grudnia tego roku do listopada 1956 roku stosowano na nich datownik „Pierwszy Dzień Obiegu Znaczka, Premier jour, Первый день” o wymiarze 31x21 mm. Pod koniec 1954 roku pojawił się po raz pierwszy, odcisk stempelka pocztowego, przedstawiającego rysunek posłańca pocztowego (konno, trzymającego w dłoni trąbkę pocztową) i napis u góry „PIERWSZY DZIEŃ” o wymiarze 31,5 x 24 mm.
Czytaj więcej: Wystawa "Karty pocztowe - First Day Cover" w Żarowskiej Izbie Historycznej
Kołodzieje: rzemiosło branży drzewnej w okolicy Żarowa do 1945 r.
Drewno od najdawniejszych czasów towarzyszyło człowiekowi. To surowiec, który występuje w naturze od zawsze, nic więc dziwnego, że początki jego wykorzystywania przez człowieka sięgają czasów prehistorycznych. To już wtedy bowiem, kiedy odkryto ogień, zauważono, że materiał ten świetnie nadaje się na opał, zaczęto więc używać drewna do palenia ognisk i ogrzewania się w chłodniejsze dni. Dodatkowo zapewniało światło, a także pozwalało na przyrządzenie jedzenia. Przez wiele lat funkcja surowca do opału była podstawową funkcją drewna. Z biegiem czasu jednak, zaczęto odkrywać inne jego właściwości i używać na nowe sposoby. Materiał ten stanowił nie tylko podstawę konstrukcji budynków mieszkalnych i gospodarczych, ale był także przydatny w tworzeniu różnych przedmiotów i narzędzi codziennego użytku. Już w IV tysiącleciu p.n.e. wynalezione zostało w Mezopotamii drewniane koło, co zapoczątkowało powstanie równie drewnianego wozu. Wizerunek takiego 4-kołowego pojazdu z długim dyszlem, znany jest z sumeryjskiego Ur z ok. 3300 r. p.n.e. Z tego samego okresu pochodzi również waza odnaleziona w Bronocicach k. Krakowa, przedstawiająca wizerunek 4-kołowego wozu z rozwidlonym na końcu dyszlem do zaprzęgu pary zwierząt. Jak pokazały dalsze dzieje, ten rewolucyjny wynalazek zyskał niebywałe znaczenie jako środek transportu płodów rolnych, surowców kopalnych oraz rzecz jasna i samych ludzi.
Czytaj więcej: Kołodzieje: rzemiosło branży drzewnej w okolicy Żarowa do 1945 r.
Mieszkańcy gminy Żarów odznaczeni "Krzyżem Partyzanckim"
Dekretem Rady Ministrów z dnia 26 października 1945 roku ustanowiono wojskowe odznaczenie państwowe, tzw. Krzyż Partyzancki. Odznaczenie zatwierdzone przez Krajową Radę Narodową, zostało wprowadzone „w celu upamiętnienia bohaterskiej walki zbrojnej żołnierzy oddziałów partyzanckich z hitlerowskim okupantem o Niepodległość, Wolność i Demokrację oraz celem nagrodzenia bojowych zasług w tej walce”. Ustawa z dnia 17 lutego 1960 roku o orderach i odznaczeniach w Art. 11 wyszczególniła Krzyż Partyzancki jako odznaczenie wojenne stanowiące nagrodę za udział w walkach partyzanckich z hitlerowskim okupantem. Od 1960 Krzyż Partyzancki zajmował miejsce za Złotym Medalem Zasłużonym na Polu Chwały, a przed Medalem „Za waszą wolność i naszą”, a od 1992 roku – po obecnie obowiązujących odznaczeniach państwowych. Odznaczenie było nadawane jednorazowo organizatorom, dowódcom i członkom oddziałów partyzanckich walczących z Niemcami na terenie Polski, a także Polakom walczącym w oddziałach partyzanckich na terenie ZSRR, Jugosławii i Francji oraz cudzoziemcom walczącym w oddziałach partyzanckich na terenie Polski. Odznaczenie nadawało Prezydium Krajowej Rady Narodowej w drodze uchwały, od 1952 roku Rada Państwa, a od 1989 roku Prezydent RP. Nadawane było także miejscowościom (Buczkowice, Kaniów, Kroczyce, Lędziny, Mstów, Ogrodzieniec, Brenna, Zwięczyca, Różaniec, Kazimierza Wielka). Z dniem 8 maja 1999 nadawanie Krzyża Partyzanckiego uznano za zakończone. Łącznie w latach 1945-1999 nadano 94025 krzyży.
Czytaj więcej: Mieszkańcy gminy Żarów odznaczeni "Krzyżem Partyzanckim"
Udział mieszkańców Imbramowic w I wojnie światowej
W początkach XX wieku Imbramowice (wówczas niem. Ingramsdorf) liczyły przeszło 1100 mieszkańców, którzy zamieszkiwali ponad 80 murowanych budynków. Powierzchnia gruntów dominialnych wynosiła 576 ha (w tym 438 ha gruntów ornych, 40,5 ha łąk, 60 ha lasu), a chłopskich 267 ha (w tym 226 ha gruntów ornych, po 12 ha łąk i lasu). Majątek imbramowicki specjalizował się w hodowli bydła (rasa nizinna) i trzody chlewnej oraz uprawie roślin przemysłowych i okopowych. W miejscowości był urząd pocztowy, 3 gospody, stacja kolejowa z okazałym budynkiem stacyjnym, 2 sklepy spożywcze, 2 rzeźnie i 2 piekarnie. Kilkudziesięciu mieszkańców znajdowało zatrudnienie w miejscowej cegielni i kopalni gliny, która została rozbudowana i wyposażona w maszyny parowe.. Wiele osób pracowało na roli w trzech kompleksach folwarcznych i kraszarni lnu. We wsi było ponadto kilkudziesięciu rzemieślników różnych specjalizacji oraz kilku kupców. Życie mieszkańców Imbramowic w dobie Cesarstwa Niemieckiego płynęło bardzo spokojnie, pod znakiem rozwoju oraz dostatku pracy, która dawała chleb wystarczający do wyżywienia wielodzietnych rodzin. Wybuch Wielkiej Wojny w 1914 roku zmącił nieodwracalnie panujący ład oraz zmienił nieodwracalnie życie mieszkańców osady. Wielu młodych ludzi zostało powołanych pod broń i zmuszonych do opuszczenia rodzinnych domów. Pomimo ogólnie panującego przekonania że wojna nie potrwa długo i Francja szybko zostanie rzucona na kolana, to obawy o los bliskich były wielkie. Pierwsze zatrważające informacje z linii frontu zaczęły docierać już na początku wojny. Walki na zachodzie szybko przybrały charakter pozycyjny, niosąc za sobą ogromną liczbę ofiar śmiertelnych, rannych i trwale okaleczonych. Listy strat armii niemieckiej z lat 1914-1919 [a], wymieniają nazwiska 142 mieszkańców Imbramowic, którzy wzięli udział w I wojnie światowej. Wśród nich było: 29 – poległych, 35 – zaginionych (5 wymienionych w książce adresowej mieszkańców Imbramowic z lat 1929-1942), 25 – ciężko rannych, 51 – lekko rannych, 2 – wziętych do niewoli [b], [c].
Czytaj więcej: Udział mieszkańców Imbramowic w I wojnie światowej
VII Żarowskie Spotkanie Miłośników Motoryzacji - 31.07.2022
Za nami VII Żarowskie Spotkanie Miłośników Motoryzacji. 31 lipca 2022 roku na Targowisku Miejskim w Żarowie zagościli nie tylko posiadacze wyjątkowych pojazdów, ale także licznie przybyli Żarowianie oraz mieszkańcy pobliskich i dalszych okolic. Wszyscy mieli niecodzienną okazję obejrzeć prawdziwe perełki motoryzacji zarówno rodzimej jak i światowej. W sumie podczas spotkania, zaprezentowanych zostało ponad 120 aut oraz kilkadziesiąt motocykli, które do Żarowa dotarły z różnych miejscowości Dolnego Śląska i nie tylko. Tym samym frekwencja uczestników przebiła dotychczasowe edycje z lat ubiegłych.
Czytaj więcej: VII Żarowskie Spotkanie Miłośników Motoryzacji - 31.07.2022