Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Julie Bellier i Marie Lyautey - francuskie bony na usługach hrabiów von Matuschka z Pyszczyna

Drukuj
Utworzono: niedziela, 23, wrzesień 2018

U bogatych rodzin szlachecko-ziemiańskich w XIX i na początku XX wieku, modnym stało się zatrudnianie do wychowywania dzieci specjalnej służby, pochodzącej często z obcych krajów takich jak Francja, Anglia czy Szwajcaria. Do dzieci nowo narodzonych angażowano tzw. mamki, do nieco starszych nianie. Dla dzieci w wieku przedszkolnym zatrudniano tzw. bony (najczęściej cudzoziemki), natomiast dzieci w wieku szkolnym wychowywane i kształcone były przez guwernantki i guwernerów jako nauczycieli domowych. Jak już wspomniano, gdy dziecko osiągało wiek przedszkolny, opiekę nad nim powierzano zatrudnionej bonie (wg Encyklopedii Powszechnej z 1860 roku, termin pochodzenia francuskiego "bonne", piastunka, pokojówka sprowadzana z zagranicy w celu dozorowania drobnych dzieci i przyuczania ich obcego języka). Zwyczaj ten popularny był szczególnie w możnych rodzinach arystokratycznych zarówno ziemiańskich jak i mieszczańskich. Zatrudnienie bony do dziecka było w tamtych czasach niemałym prestiżem dla rodziny, która nie mogła być przecież "gorsza" od bogatych znajomych z sąsiedniego pałacu. Często zdarzało się, że zatrudniano nawet kilka cudzoziemskich bon równocześnie aby dziecko uczone było konwersacji w kilku językach. Warto również dodać, że jedną z przyczyn zatrudniania owych panien, była panująca w 1 połowie XIX wieku i w kolejnych dziesięcioleciach moda na francuszczyznę (m.in. moda i język).

Dziecko oddawane bonie, miało najczęściej 3-4 lata i pozostawało pod jej opieką do ukończenia 6-7 lat. Do obowiązków bony należała nauka języka obcego, całodobowa opieka nad dzieckiem, czynności związane z myciem, ubieraniam i czesaniem dziecka, dbaniem o jego pokój oraz organizowaniem czasu wolnego spędzanego na wspólnych zabawach (często połączone ze spacerami i gimnastyką). Ponadto bona dbała również o kształtowanie zasad moralności i religijności u swoich podopiecznych. Jej rola w kształceniu i wychowaniu dziecka była więc ogromna i miała decydujący wpływ na całą przyszłość i charakter dziecka.

 

Prasowe ogłoszenie w sprawie zatrudnienia bony do wychowywania dzieci

 

Bona z dzieckiem wg obrazu autorstwa Edith Hopkins

 

Sprowadzanie francuskich i angielskich bon, popularne było nie tylko w pozostającej pod zaborami Polsce, ale także w niemieckich elitach arystokratycznych na Śląsku i w Prusach Wschodnich. Pośród dawnych właścicieli ziemskich z naszej pobliskiej okolicy, zwyczaj wychowywania i kształcenia dzieci przez francuskie bony, praktykowany był już na przełomie XVIII i XIX wieku u władających Pyszczynem hrabiów von Matuschka, baronów Spättgen.

11 sierpnia 1724 roku zmarł Hans Heinrich ostatni z rodu von Reichenbach, właściciel Pyszczyna. Jego córka Carolina Sophia jako kobieta nie mogła przejąć dóbr lennych po zmarłym ojcu. Zabraniał tego list lenny nadany von Reichenbachom jeszcze w 1540 roku przez biskupa wrocławskiego Baltazara von Promnitza. Ponad 180 lat później ówczesny biskup wrocławski po raz kolejny rozdysponował majętności pyszczyńskie, nadając je Heinrichowi Gottfriedowi baronowi von Spättgen, właścicielowi podlegnickiego Ulesia oraz kilku majątków na wschód od Grodkowa: Dębiny, Głębocka, Tarnicy i Żelazna. Nowy właściciel Pyszczyna otrzymał list lenny 12 kwietnia 1727 roku. Przed swoją śmiercią w roku 1744, przekazał dobra pyszczyńskie mężowi swojej córki Józefy, baronowi Friedrichowi Rudolfowi von Matuschka, który przejął herb i tytuł po zmarłym teściu. Odtąd hrabiowie von Matuschka, baronowie Toppolczan-Spättgen władali Pyszczynem do 1945 roku. W 1843 roku wykupili lenno biskupie, a Pyszczyn jako siedziba rodowa, dołączył do rozległy kompleksu majątkowego w skład którego wchodziło miasto Biała, 9 wsi i 10 folwarków, łącznie 6 031 ha ziemi. Kolejnymi właścicielami Pyszczyna byli: 1744-1750 – Friedrich Rudolf von Matuschka-Spättgen, 1750-1783 – Heinrich Gottfried von Matuschka-Spättgen, 1783-1829 – Joseph Maximilian von Matuschka-Spättgen, 1829 (1833)-1860 – Anton Maria von Matuschka-Spättgen, 1860-1889 – Alfred Maria von Matuschka-Spättgen, 1889-1918 – Hans Balthasar von Matuschka-Spättgen, 1918-1945 – Hans  Heinrich Gottfried Maria von Matuschka-Spättgen.

Obok kaplicy wzniesionej w Pyszczynie przez von Matuschków (1895 r.), znajduje się zapomniany już dzisiaj grób o rzadko spotykanej w okolicy formie nagrobka w postaci drewnianej, mocno sfatygowanej słupowej kapliczki z Madonną i Dzieciątkiem wznoszącym prawą dłoń w klasycznym geście błogosławieństwa. U spodu kapliczki przytwierdzona została miedziana tabliczka ze słabo czytelnymi napisami: Mademoiselle Marie Lyautey, ur. 20 XII 1865 in Échenoz-la-Méline, zm. 19 IX 1936 in Pitschen am Berge. Ta francuska bona, pochodząca z niewielkiego miasteczka położonego w regionie Burgundia-Franche-Comté (departament Haute-Saône) przez 50 lat wychowywała i kształciła kolejnych przedstawicieli władającego Pyszczynem rodu von Matuschka-Spättgen.

 

Grób francuskiej bony Marie Lyautey przy kaplicy mszalnej w Pyszczynie, fot. B.Mucha

 

Z kolei przy południowo-wschodnim narożniku zewnętrznej ściany kościoła parafialnego w Imbramowicach (po prawej stronie od wejścia bocznego), ustawiony jest żelazny krzyż, który osadzono w betonowym cokole. Na jego powierzchni widnieją zamalowane farbą, przez co słabo już czytelne personalia Julie Bellier oraz data śmierci 1823. Prostopadłościenny cokół pozbawiony został tabliczki, która zapewne informowała o fundatorze owego krzyża. Jak donosi Dziennik Urzędowy Królewskiej Rejencji we Wrocławiu z 1824 roku, zmarła w Pyszczynie (Pitschen am  Berge) Francuzka Julie Berlier (nazwisko umieszczone na krzyżu pisane jest jako Bellier), datkowała na rzecz kościoła w Imbramowicach kwotę w wysokości 25 Reichstalarów. Kim była owa anonimowa postać i co sprowadziło ją na pruski Śląsk do Pyszczyna, który liczył wówczas ok. 200 mieszkańców ?. Dzisiaj możemy jedynie przypuszczać, że zmarła Julie Bellier (Berlier), to francuska bona zatrudniona przez ówczesnego właściciela Pyszczyna, hrabiego Josepha Maximiliana von Matuschka-Spättgen w celu wychowywania młodych dziedziców pyszczyńskiego majątku.

 

Informacja o zmarłej w Pyszczynie Julii Berlier. Osoba ta datkowała na rzecz kościóła w Imbramowicach kwotę w wysokości 25 Reichstalarów, Amtsblatt der Königlichen Regierung zu Breslau, St. 37, 15. September 1824, Breslau

 

Ustawiony przy kościele w Imbramowicach żelazny krzyż upamiętniający zmarłą w 1823 roku Julie  Bellier, fot. B.Mucha

 

Pozbawiony tabliczki cokół krzyża z 1823 roku, fot. B.Mucha

 

Posiadacie niepotrzebne starocie (przedmioty, fotografie, dokumenty lub inne rzeczy) ?? Posiadacie wiedzę na temat interesujących miejsc, budowli, a może znacie jakąś ciekawą historię ?? Podzielcie się z nami swoją wiedzą lub starociami z domowych strychów, głębokich szuflad oraz rodzinnych albumów. Wszelkie informacje, skany fotografii i dokumentów możecie przesyłać bez wychodzenia z domu na adres mailowy: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.. Skany bądź fotografie, oględziny wszelkich dokumentów i przedmiotów możemy wykonać również od ręki w Gminnym Centrum Kultury i Sportu w Żarowie przy ul. Piastowskiej 10A. Utrwalmy wspólnie w słowie pisanym oraz wzbogacimy historię Naszej Małej Ojczyzny.

 

Źródła i ilustracje:
Amtsblatt der Königlichen Regierung zu Breslau, St. 37, 15. September 1824, Breslau
T. Ciesielski, Żarów. Monografia miasta i gminy, Żarów 2006
M. Nawrot-Borowska, Najemni wychowawcy domowi dzieci polskich w II połowie XIX i na początku XX wieku [w:] O wychowawcach i wychowaniu: perspektywa myślenia pedagogicznego, red. E. Kubiak-Szymborska, Bydgoszcz 2010
http://paintingandframe.com/
http://www.lisak.net.pl/

Opracowanie
Bogdan Mucha