Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Fotografie i wspomnienia o dawnych Siedlimowicach

Drukuj
Utworzono: poniedziałek, 17, wrzesień 2018

Jak pisze Tomasz Ciesielski w publikacji pt. Żarów. Historia miasta i gminy: Siedlimowice nie ucierpiały w trakcie działań wojennych. Po ich zakończeniu do swoich domów powróciło większość ewakuowanych zimą 1945 r. mieszkańców. Wiosną-latem 1946 r. mieszkało we wsi 186 Niemców. Zatrudnieni byli w majątku administrowanym przez Armię Czerwoną i dlatego nie zostali objęci akcjami wysiedleńczymi w 1946 r. Dopiero w 1947 r. władzom polskim udało się wysiedlić kilkanaście rodzin, na więcej nie pozwolili Rosjanie. W kolejnych latach wysiedlano po kilka rodzin. Jednak jeszcze w 1951 r. w Siedlimowicach mieszkało 87 Niemców. Ostatnie rodziny niemieckie opuściły Polskę w latach 1957-1958. Polacy zaczęli osiedlać się w Siedlimowicach latem 1945 r. Pod koniec roku mieszkały we wsi 43 osoby narodowości polskiej, które obsadzały 6 gospodarstw. Proces zasiedlenia wsi utrudniała ochrona jaką nad ludnością niemiecką roztoczyła Armia Czerwona. Po zakończeniu działań wojennych Armia Czerwona zajęła pałac, wszystkie zabudowania folwarczne i całą ziemię dawnego majątku Kornów. Zarządzała nimi 5 lat. Zabudowę folwarczną tworzyło wtedy 6 domów mieszkalnych (o 120 izbach), po 2 stodoły i obory, stajnia, spichlerz i kuźnia. Areał ziemi podworskiej wynosił 200 ha: 180 ha gruntów ornych, 15 ha łąk i 5 ha ogrodu. Rosjanie użytkowali całą ziemie, koncentrując się na uprawie ziemniaków i hodowli bydła - w lipcu 1946 r. 70 krów i 150 jałówek, 13 koni i 2 świnie. Latem 1946 r. władze polskie zakwalifikowały majątek jako nadający się do rozparcelowania w I transzy, czyli zaraz po przejęciu od Rosjan, na 28 siedmio hektarowych gospodarstw rolnych i 3 dwuhektarowe rzemieślnicze. Armia Czerwona przekazał majątek władzom polskim dopiero w 1950 r. W latach 40-tych XX w. młyn siedlimowicki, który nosił wtedy nazwę „Zwycięstwo”, został upaństwowiony i przekazany PZŻ. Był to młyn elektryczno-wodny, do pierwszej połowy lat 60-tych, kiedy zrezygnowano z wykorzystywania wody jako źródła energii. Jego zdolność przemiałowa wynosiła 9-11 t/dobę. Młyn funkcjonuje do dnia dzisiejszego.

W 1945 roku do Siedlimowic (niem. Schönfeld) przyjechała wraz z rodzicami pani Krystyna Antczak-Stoperczak. Przez Lublin i Łódź, rodzina pani Krystyny dotarła transportem kolejowym na tzw. Ziemie Odzyskane w okolice Świdnicy (niem. Schweidnitz). Jej ojciec chciał prowadzić tutaj młyn. Jak sama opowiada ... najpierw zawitaliśmy do pobliskich Śmiałowic (niem. Schmellwitz). Tu znajdował się duży młyn, który wcześniej też należał do von Kornów. Gdy przyjechaliśmy był tutaj jeszcze niemiecki zarządca Rosenbaum oraz polska obsada. Młyn był już zajęty i stąd skierowano nas do Siedlimowic. Miałam wtedy 5 czy 6 lat, to był chyba koniec 1945 roku. W Siedlimowicach było wtedy niewielu Polaków. Pałac i folwark nie były zniszczone. Budynki gospodarcze były ogromne i ozdobione okienkami, wieżyczkami tak jak ten pałac. Nie różniły się od niego w ogóle. Wyglądało to naprawdę pięknie. W pałacu meble, lustra, obrazy wszystko nieruszone i zostawione tak jakby ktoś wyszedł i miał zaraz wrócić. Pamiętam te lwy znajdujące się przed wejściem, siedziałam na nich i mam nawet taką fotografię. Tu z przodu był budynek teraz widać tylko fragmenty murów. W tym budynku mieszkał radziecki komendant folwarku. Rosjanie zajęli cały majątek z pałacem. Później dopiero jak wyjechali utworzono polski PGR. Pałac był wtedy magazynem i niszczał. My mieszkaliśmy w tym budynku obok młyna, w którym teraz mieszkają jego właściciele. Z tej strony był duży pokój a w nim fortepian nie wiem co się z nim stało i kto go wywiózł. Z drugiej strony była jadalnia a na dole w tych oknach biuro zarządcy młyna. W tym budynku przy drodze, gdzie te drewniane duże drzwi stała w środku kareta i samochód oraz była stajnia z końmi Młyn nie zmienił się od tamtej pory i wygląda w środku tak samo. Nie da się tego wszystkiego opowiedzieć i opisać jak wyglądało to kiedyś i co tutaj zastaliśmy po przyjeździe.

Z panią Krystyną Antczak-Stoperczak rozmawialiśmy podczas III Festiwalu Mąki, który odbył się 8 września 2018 roku. Z pewnością nie jest to nasze ostatnie spotkanie i niebawem wrócimy do tematu dawnych Siedlimowic i pobliskiej okolicy. Dzisiaj chcemy zaprezentować kilka fotografii, które pani Krystyna udostępniła nam podczas swojej wizyty w miejscu, które kiedyś było jej domem.

Składamy Pani Serdeczne Podziękowania za udostępnienie poniższych fotografii

 

 

 

 

Źródła:
T. Ciesielski, Żarów. Monografia gminy i miasta, Żarów 2006

Opracowanie
Bogdan Mucha