Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Wierzbna w dobie wojen z lat 1425-1945

Drukuj
Utworzono: sobota, 02, kwiecień 2016

Na przestrzeni wieków na Śląsku miały miejsce inne zdarzenia militarne, aniżeli w ówczesnej Polsce, której bezpośrednio nie dotknęła ani wojna trzydziestoletnia, ani wojny śląskie. Ślązacy żyli w innej sekwencji wydarzeń historycznych, przez co obce było im doświadczenie politycznego unicestwienia państwowości. Mieli własnych królów i cesarzy. Byli aktywnymi uczestnikami i prekursorami nowych technologii przemysłowych na kontynencie europejskim. Ich etniczne terytorium należało do bogatszych w Austrii i Prusach. Mieszkańcy Śląska doświadczyli jednak reformacji i rekatolicyzacji oraz wielu wojennych okrucieństw. Walki toczył tu Bolko V Husyta zwany Heretykiem i Prokop Wielki. Maszerowały i walczyły tutaj wojska szwedzkie w toku wojny trzydziestoletniej. Terytorium Śląska najeżdżał Kazimierz III Wielki, grasował na nim Puta III. Działania militarne prowadzili: generał Piccolomini, generał Colloredo, generał Montecuccoli, Albrecht von Wallenstein, Taboryci, Dobiesław Puchała, Barbarossa, Posadowsky, generał kawalerii Lucchesi von Marquis, książę Esterhazy, generał Petazzi, generał Luzinsky, generał Bevern, generał van Damme i wielu innych. Bitwy toczyły się na całym terytorium Śląska, m.in. pod Żorami, Rybnikiem, Pątnowem Legnickim, Lutynią, Strugą, Dobromierzem, Marcinowicami. Niewielka odległość od strategicznego punktu jakim była Świdnica powodowała, że na Ziemi Żarowskiej, miejscowością najbardziej dotkniętą kolejnymi wojnami była Wierzbna. Zaczęło się od tzw. wojen husyckich w latach 20 i 30-tych XV wieku. W 1425 roku wojska czeskich Husytów licząc na duże zyski i łupy napadły na Śląsk, który oficjalnie popierał Zygmunta Luksemburskiego. Bezpośrednim powodem najazdu było zaangażowanie się kłodzkiego starosty niejakiego Puty z Czastolowic w walki na terenie Czech. Husyci spalili wówczas Radków, Ratno, Ścinawkę oraz kościół w Bardzie. Rozbicie w 1426 roku kolejnej krucjaty antyhusyckiej w Czechach, zachęciło tylko zwycięzców do kolejnych łupieżczych wypadów na obszar Śląska. W czasie jednego ze swych pochodów wojska husyckie zniszczyły miasto Lubań oraz Złotoryję. Po nieudanej próbie zdobycia Kamiennej Góry w lipcu 1426 roku, husyci napadli na krzeszowski klasztor, w którym zamordowali podobno aż 70 zakonników. W 1427 roku wojska husyckie śmiałym szturmem zdobyły Mieroszów oraz trzykrotnie bezskutecznie oblegały Świebodzice.

W kronice tego miasta zapisano: … oszalałe wojsko napiera na mury obronne miasta, wojowniczy tum rozrzuca kule ogniste, mieszkańcy stawiają mu opór, jedność umacnia ich siłę, walka z tak odważnymi ludźmi to zaszczyt. Osłabiony nieprzyjaciel zostaje sromotnie pokonany. W innym miejscu czytamy … po nieudanej trzeciej próbie ataku, znacznej stracie w ludziach oraz śmierci porucznika Brenno, w czasie szalejącej burzy, ośmieszeni i zhańbieni Husyci, zaczęli się wycofywać. Następnie kierując się na Świdnicę, pustoszyli wszystko dookoła. Wiosną 1428 roku ruszyła na Śląsk kolejna wielka wyprawa husycka. Z inicjatywy biskupa wrocławskiego Konrada oraz możnowładztwa śląskiego zorganizowano wówczas oddziały chłopskie do walki z husytami. Te jednak niemal w całości przeszły na stronę wroga, a wojska biskupie zgromadzone koło Nysy uciekły na samą wieść o zbliżaniu się nieprzyjaciela. Husyci zajęli bez walki miasta Otmuchów, Strzelin, Chojnów, Brzeg i Środę Śląską. Najeźdźcom oparły się tylko największe i lepiej ufortyfikowane miasta: Wrocław, Świdnica, Legnica i Nysa. Zimą z 1428 na 1429 rok kolejny najazd dotknął ziemię kłodzką i południową część Dolnego Śląska. Rycerstwo śląskie zostało rozbite w bitwie pod Starym Wielisławiem, a husyci zdobyli wówczas Bystrzycę Kłodzką, Ząbkowice Śląskie, spalili klasztor w Henrykowie oraz oblegli Kłodzko. Zdobyta Niemcza stała się aż do 1434 roku główną bazą wypadową husytów na Dolnym Śląsku. Załogą czeską dowodził tam niejaki Piotr Polak z Lichwina – polski rycerz najemnik, który dał się szczególnie we znaki mieszkańcom ks. świdnicko-jaworskiego. Jego oddziały łupiły okolice Świdnicy i dzisiejszego Żarowa, plądrując m.in. Pożarzysko i Wierzbną. Na obszar ten zapuszczała się również przez kilka miesięcy husycka załoga zamku sobótczańskiego, którą dowodził Jan Kolda z Žampachu. Jego żołnierze grabili okolicę aż po Środę Śląską, w której spalili klasztor i kościół franciszkanów. Na Ziemi Żarowskiej często gościli także żołnierze z oddziałów Henryka Petterswalde i Bedrzycha ze Strażnicy.

W 1429 roku w wielkich tarapatach znalazła się sama Świdnica. Oddziały husyckie w sile 8 tys. żołnierzy, dysponujące 500 wozami taborowymi obległy miasto. Rokowania pokojowe z husytami z upoważnienia władz miejskich prowadził Hermann von Czettritz, wówczas właściciel m.in. zamku Książ i części wsi Mrowiny koło Żarowa. Dzięki jego staraniom w 1430 roku zawarto rozejm. Jednak już w tym samym roku husyci powrócili pod Świdnicę i rozpoczęli jej oblężenie. Mieszczanom świdnickim przyszły wówczas z pomocą wojska miasta Wrocławia, które 1 września 1430 roku rozbiły oblegających. W walce poległo wtedy 80 Husytów, a 44 wraz z ich dowódcą Henrykiem Petterswalde dostało się do niewoli. Reszta odeszła pustosząc pobliską okolicę. W 1431 roku husyci kolejny raz podeszli pod Kamienną Górę, lecz jej nie zaatakowali. Zadowolili się złupieniem okolicznych wsi oraz zniszczeniem kościoła świętego Mikołaja w Starych Bogaczowicach. Rok później oblegali Strzegom, od którego odstąpili dopiero po wypłaceniu przez miasto pokaźnego okupu. W dalszym jednak ciągu ks. świdnicko-jaworskie plądrowała załoga Niemczy pod wodzą Piotra Polaka, który zyskał sobie przydomek „Złodziejski Kruk”. Dopiero w 1433 roku w czasie jednego z wielu łupieżczych wypadów oddziałom husyckim, którymi osobiście dowodził Piotr Polak, drogę zastąpiły połączone wojska miast Wrocławia, Świdnicy i Strzegomia. Dokładnie miało to miejsce 15 maja 1433 roku pod Pożarzyskiem w pobliżu dzisiejszego Żarowa. W bitwie jaka tam wówczas rozgorzała poległo 30 husytów. Zwycięzcy zdobyli 14 pancerzy, 200 kusz i około 140 koni. Piotr Polak trafił do niewoli. Więzienie opuścił dopiero po uiszczeniu okupu i złożeniu obietnicy oddania Niemczy. Potem osiadł w Wielkopolsce, a w 1441 roku był nawet podkomorzym krakowskim. Działania wojenne w Księstwie Świdnickim z lat 20 i 30-tych przyniosły wyludnienie zagród chłopskich w Wierzbnej, zniszczenie murowanego dworu i spustoszenie kościoła. Miejscowość ta jeszcze w 1447 roku pozostawała częściowo wyludniona.

 

Husyci splądrowali i wyludnili wiele śląskich miejscowości. Pośród nich była także Wierzbna

Szczególnie straszne czasy w historii Śląska, przyniósł początek XVII wieku, kiedy pożary, oblężenia, rabunki i gwałty były na porządku dziennym. Europa podzielona między protestantów i katolików walczyła ze sobą zawzięcie. Wojna trwała z przerwami od 1618 do 1648 roku, a historia nadała jej nazwę "trzydziestoletniej". Europejska pożoga ominęła Polskę, zawitała jednak na habsburski Śląsk, a efekt jej oddziaływania odczuli na własnej skórze również mieszkańcy Wierzbnej. Początkowo gwałtownie wzrosły jedynie podatki, co było związane z opłaceniem walczących w Czechach oddziałów śląskich. W 1929 roku miejscowość pacyfikowali dragoni Karla Liechtensteina, którzy wygnali miejscowego pastora, osadzając przy tym na probostwie wierzbneńskim duchownego katolickiego. Cesarscy próbowali siłą nakłaniać wierzbneńskich protestantów do przejścia na katolicyzm. W trzy lata później okolice Wierzbnej i Żarowa nawiedziły znacznie poważniejsze siły w postaci protestanckiej armii szwedzko-brandenbursko-saskiej, która 5 listopada 1632 roku zajęła Świdnicę. Wygłodniali i zdemoralizowani do granic możliwości żołnierze, zwłaszcza szwedzcy, zapuszczali się w okoliczne miejscowości w poszukiwaniu żywności i wszystkiego co przedstawiało wartość pieniężną. Wiosną 1633 roku na Śląsk wkroczyły wojska cesarskie pod wodzą Albrechta Wallensteina i w początkach lipca tego roku przystąpiły do oblężenia Świdnicy. Armia cesarska nie pobierała żołdu ze szkatuły cesarza, żyjąc wyłącznie z łupów, grabieży i mordów, których wielokrotnie dopuszczała się w okolicach Żarowa. Wkrótce też pod Świdnicę ściągnęły na pomoc oblężonym posiłki szwedzkie, brandenburskie i saskie. Protestanci rozłożyli się obozem między Wierzbną i Starym Jaworowem. W tym czasie na Górze Strzelniczej koło Wierzbnej powstać miały ziemne fortyfikacje, zwane później "Szwedzkimi Szańcami" z niem. Schwedenschanze lub też "Wierzbneńskimi Szańcami" tzw. Würbenschanze. Czy było tak w rzeczywistości, tego nie wiemy. Stojące naprzeciw siebie wrogie armie zawarły jednak w dniu 20 sierpnia 1633 roku rozejm, na mocy którego wojska protestanckie wycofały się, a cesarskie zajęły Świdnicę. Miejscowa ludność została obarczona ciężarem utrzymania kwaterujących żołnierzy Albrechta Wallensteina. Ponad 40 000 żołnierzy cesarskich miało znakomitą okazję do nakładania kontrybucji, rekwirunków i mordów, które dotknęły również mieszkańców Wierzbnej, a także sąsiednie miejscowości w okolicy dzisiejszego Żarowa. Następne lata to kwaterunki regimentów Johanna Gordona, Adolfa Puchheim, Balthasara Frankenberga, Johanna von Götza, Ottona Christopha Sparra, Truchsessa, generalwachtmeistra Václava Záhradeckiego, Colloreda, Hansa Ernsta Vitzthuma, Johanna Gottfrieda von Junga i Burgssa, don Fernanda Capui i Wilhelma Borecka. Oprócz ciężaru utrzymania regularnych oddziałów wojskowych, mieszkańców Wierzbnej i Łażan nękały często bandy najemników i dezerterów. W 1642 roku na Śląsku pojawili się ponownie Szwedzi generała Lennarta Torstenssona. Skandynawscy żołnierze będący postrachem wojny trzydziestoletniej, podeszli pod Świdnicę i zajęli ją po krótkim oblężeniu. Jesienią 1643 roku do oblężenia miasta ponownie przystąpiły wojska cesarskie. Tym razem ich pobyt trwał pół roku a Wierzbna była jedną z miejscowości obarczonych kwaterunkiem i zarazem punktem zaopatrzenia. Szwedzka załoga Świdnicy skapitulowała 17 maja 1644 roku. Szkody materialne jakie zostały wyrządzone w trakcie wojny trzydziestoletniej w Wierzbnej (w latach 1629-1643) były ogromne. Spalony był folwark, część gospodarstw chłopskich, splądrowany kościół i wyludniona w znacznym stopniu miejscowość.

Albrecht Eusebius Wenzeslaus von Wallenstein (24.09.1583 - 25.02.1634) – czeskiego pochodzenia wódz i polityk z okresu wojny trzydziestoletniej. Jego ambicje i rekwizycje dokonywane przez jego wojska (armia Wallensteina nie pobierała żołdu ze szkatuły cesarza, żyjąc wyłącznie z łupów) przysporzyły mu wielu wrogów w obu obozach. Żołnierze z armii von Wallensteina mocno dali się we znaki mieszkańcom Wierzbnej

Mieszkańcy Wierzbnej dotkliwie odczuli również skutki tzw. wojen śląskich. Po zajęciu Śląska, pruskie władze wojskowe w 1741 roku nałożyły na wieś kontrybucję w wysokości 943 talarów, a w następnych latach była ona jeszcze wyższa. Szczególnie silne piętno odcisnęła trzecia wojna śląska, zwana także siedmioletnią (1756-1763). W jej trakcie Wierzbna stanowiła zaplecze, armii, które czterokrotnie zdobywały Świdnicę po krótszych lub dłuższych oblężeniach. Już 1 stycznia 1758 roku wojska pruskie generała Heinricha de la Motte Fouqué przystąpiły do blokady twierdzy świdnickiej. Właściwe jej oblężenie rozpoczęło się jednak dopiero w marcu, kiedy kwaterą w Wierzbnej 22.03.1758 roku stanął nowy dowódca sił oblężniczych generał-major Joachim Christian von Tresckow. Zamieszkał on we wierzbneńskim pałacu, a we wsi kwaterowała wówczas pruska piechota. Twierdza świdnicka skapitulowała 16 kwietnia 1758 roku. W następnych latach wojny do 1760 roku okolice Żarowa wolne były od kwaterunku i przemarszu większych oddziałów walczących ze sobą stron konfliktu. Wiosną tego roku Austriacy na powrót opanowali cały Śląsk z wyjątkiem kilku twierdz, pozostających w pruskich rękach m.in. również Świdnicy. W dwa dni po przegranej bitwie pod Pątnowem Legnickim, 17 sierpnia 1760 roku, główna armia austriacka feldmarszałka Leopolda von Dauna w 3 kolumnach przemaszerowała przez Mrowiny i założyła obóz pod Pożarzyskiem. Na Górze Pyszczyńskiej stacjonował wówczas lekki korpus strzelecki, w pobliżu Wierzbnej rozłożyły się oddziały z korpusu księcia Löwensteina. W Bukowie kwaterowały oddziały generała Becka, a w Milikowicach stały jednostki generała Rieda. Najdalej wysuniętą pozycję zajmowały wojska pod dowództwem generała Josepha von Brentano skoncentrowane pod Ślężą. Armia austriacka stacjonowała na wspomnianym terenie do 30 sierpnia, następnie przeszła za Świdnicę w rejon Witoszowa. Nie był to jednak koniec udręki okolicznej ludności, gdyż miejsce Austriaków zajęły wkrótce wojska rosyjskie feldmarszałka Buturlina, które spędziły na Śląsku zimę 1760-61 roku. Rosjanie nakładali wówczas wysokie kontrybucje m.in. w Mikoszowej, Przyłęgowie oraz Zastrużu. Kwaterując w 1761 roku w Przyłęgowie wywołali pożar, który strawił jeden z folwarków oraz po 2 gospodarstwa kmiece i zagrodnicze.

Pałac w dawnym przeoracie wierzbneńskim. Miejsce to wielokrotnie stanowiło kwaterę główną generałów, którzy oblegali twierdzę świdnicką, fot. B.Mucha

Latem 1761 roku król Prus Fryderyk II w obawie przed utratą twierdzy świdnickiej, przybył na Śląsk z 54-tysięczną armią. 19 sierpnia siły pruskie przemaszerowały idąc od strony Osieka przez Górę Pyszczyńska, Tarnawę, Weselinę i Pożarzysko docierając do Domanic, gdzie nocowały. Następnego dnia armia pruska przeszła pod Bolesławice Świdnickie i założyła umocniony obóz, który wyznaczały miejscowości Jaworzyna Śląska, Bolesławice, Nowice, Wierzbna, Piotrowice Świdnickie, Czechy, Pasieczna, Stary Jawornik, Nowy Jawornik oraz Tomkowa. Najsilniejszą pozycję pruską stanowił szaniec usypany na wzgórzu w pobliżu Wierzbnej (zaadoptowanie i rozbudowa umocnień tzw. "Wierzbneńskich Szańców"), z którego w razie klęski miano osłaniać odwrót armii Fryderyka II. Dowództwo nad nim objął generał Hans Joachim von Ziethen. Obóz wojsk pruskich osaczony został z trzech stron, od południa, zachodu i północy przez 130-tysięczną armię austriacko-rosyjską. Dowodzili nią feldmarszałkowie Gideon Ernst von Laudon i Aleksander Borisowicz Buturlin. Austriacy zajmowali pozycje od Olszan, przez Mokrzeszów, Komorów po Bystrzycę Dolną. Korpus generała Josepha von Brentano kwaterował w okolicy Mikoszowej, Przyłęgowa i Łażan, mniejsze oddziały znajdowały się w Skarżycach oraz między Pastuchowem a Czechami. Główne siły rosyjskie Buturlina rozłożyły się obozem od Olszan po Strzegom. Korpus generała Zachara Grigoriewicza Czernyszewa stał u południowego podnóża Góry Zwycięstwa i Wzgórz Jaroszowskich. Korpus kawalerii generała Gustawa Gustawowicza Berga od Łażan, przez Żarów, Bożanów po Kalno. Niesnaski pomiędzy Laudonem i Buturlinem w kwestii taktyki przeciw Prusakom, a także brak zapasów żywności, doprowadziły 9 września do wycofania głównych sił rosyjskich. Buturlin pozostawił Austriakom jedynie 12 000 żołnierzy z korpusu generała Czernyszewa. Nazajutrz z blokady armii pruskiej wycofali się w końcu sami Austriacy, którzy wymaszerowali do dawnego obozu pod Mokrzeszowem. 26 września obóz pod Bolesławicami opuściła armia pruska Fryderyka II, która udała się w kierunku Ziębic. Miejscowa ludność odetchnęła w końcu z ulgą. W cztery dni później w nocy z 30 września na 1 października 1761 roku 15 000 żołnierzy generała Laudona zdobyło twierdzę świdnicką. Jak pisze Tomasz Ciesielski (opracowanie z 2006 r.) ... dzięki przeprowadzonym w 1761 r. pracom podwierzbneńskie szańce przetrwały ponad 150 lat. Jeszcze w początkach XX w. czytelne były trzy ziemne wały: kwadratowy otoczony fosą o wysokości 2 m i dwa niższe oddalone o 12 i 36 m. Autor w innym swoim opracowaniu (1993 r.) podaje ... szańce zachowały się w niezłym stanie jeszcze w pocz. XX w.: kwadratowy wał na wysokości 2 m otoczony fosą oraz dwa niższe ziemne o długości 60 i 20 kroków po stronie zachodniej.

Wedle terminologii fachowej szaniec, to ziemna fortyfikacja polowa składająca się z dwóch elementów: wału oraz fosy. Przy budowie tego rodzaju fortyfikacji stosowano zróżnicowane narysy i profile. Szańce o profilach zamkniętych to reduta, fort lub bastion. Szańce o profilach otwartych to redan, luneta i półreduta. Szańce stosowano jako element umocnień służących do osłony stanowisk artyleryjskich do końca XIX wieku. Obecnie w wielu miejscowościach w Polsce usłyszeć można iż znajdują się tam: szwedzkie wały, góry, okopy, szańce. Tak miejscowa ludność nazywa różne dawne, sztucznie wykonane nasypy, o których pochodzeniu nic nie wie. Niektóre z nich to rzeczywiście ślady dawnych szwedzkich fortyfikacji. Najczęściej znajdują się one w obrębie istniejących do dzisiaj osiedli i miast. Większość pozostałych a jest ich kilkaset, rozrzuconych na obszarze całego niemal kraju, to najczęściej ślady prehistorycznych grodzisk lub umocnień z innych czasów, ze Szwedami nie mających nic wspólnego. Würbenschanze, czyli Wierzbneńskie Szańce są bez wątpienia tymi właściwymi, które swój militarny rodowód powzięły w czasach wojny trzydziestoletniej i trafnie nazywane bywają "Szwedzkimi Szańcami". Przekształcone na potrzeby własne przez wojska pruskie w roku 1761, przedstawiały formę zamkniętej reduty lub odpowiednio usytuowanych względem siebie redanów o czym przekonują mapy z XVIII wieku. Trudno powiedzieć czy omawiane umocnienia znalazły zastosowanie podczas wojen napoleońskich na początku XIX wieku.

Szańce na Górze Strzelniczej koło Wierzbnej, fragment mapy z 1791 roku (Hesissches Staatsarchiv Marburg)

Szańce na Górze Strzelniczej koło Wierzbnej, fragment mapy z 1792 roku (Hesissches Staatsarchiv Marburg)

Szańce na Górze Strzelniczej koło Wierzbnej, fragment mapy z 1794 roku (Hesissches Staatsarchiv Marburg)

Hans Joachim von Ziethen (14.05.1699-26.01.1786) – pruski generał kawalerii w armii Fryderyka Wielkiego. Sławę zjednał sobie jednak dopiero w wojnie siedmioletniej złożywszy dowody męstwa i talentu zwłaszcza w bitwach pod Reichenbergiem, Pragą, Kollinem, Leuthen i Torgau. Za swoje zasługi wojenne został wynagrodzony i otoczony powszechnym szacunkiem, uznawany był za najpopularniejszego dowódcę Fryderyka Wielkiego. Latem 1761 roku odpowiedzialny za ufortyfikowanie Góry Strzelniczej koło Wierzbnej i dowódca tamtejszym szańcem

  Wierzbneńskie Szańce "wczoraj i dziś", mapa topograficzna 1:25 000 (1937 r.), fotografia satelitarna (Google, 2016 r.)

Friedrich Bogislav von Tauentzien (18.04.1710-21.03.1791) – generał armii pruskiej, dowódca obrony Wrocławia przed wojskami austriackimi podczas wojny siedmioletniej, dowódca garnizonu wrocławskiego. W dniach od 4 sierpnia do 12 października 1762 roku dowódca pruskiego korpusu oblegającego Świdnicę. Jego kwaterę stanowił wówczas pałac w Wierzbnej

W 1806 roku odkomenderowany do działań militarnych na Śląsku IX Korpus wojsk napoleońskich, złożony był z dywizji bawarskich i wirtemberskich, które stanowiły kontyngenty sprzymierzonego z cesarzem Związku Reńskiego. Dowództwo nad korpusem sprawował brat cesarza – książę Hieronim Bonaparte. Z końcem października 1806 roku w skład sił księcia Hieronima wchodzili Bawarzy — dwie dywizje piechoty (dowódcy generał Deroy i generał Wrede) i dwie brygady kawalerii (dowódcy generał Mezzanelli, generał Lefebvre-Desnouettes) łącznie 14 000 ludzi, Wirtemberczycy — jedna dywizja piechoty (dowódca generał Seckendorf) i jedna brygada kawalerii (dowódca generał Montbrun) łącznie 8 600 ludzi. Ogółem 29 i pół batalionu, 29 szwadronów, 48 dział — 22 600 ludzi. Siły IX Korpusu nie przedstawiały wielkiej wartości bojowej, a jego żołnierze odznaczali się brakiem dyscypliny i skłonnością do grabieży oraz gwałtów na ludności cywilnej. Do pierwszego starcia francusko-pruskiego w okolicach Żarowa doszło już 20 listopada 1806 roku. Pod Wierzbną miała wówczas miejsce potyczka podjazdu francuskiego z oddziałem pruskim. Po kapitulacji Wrocławia (5 stycznia 1807 roku) napoleoński generał Dominique Joseph René Vandamme przybył z ponad 8 tysięcznym korpusem wirtemberskim pod Świdnicę. Oblężenie pruskiej Schweidnitz bronionej przez ok. 3760 żołnierzy (niektóre źródła podają liczbę 4500, 5000 lub 5700) pod dowództwem podpułkownika Heinricha Alberta von Haacke rozpoczęło się 10 stycznia 1807 roku. Sztab generała Vandamme'a znajdował się wówczas w pałacu w Wierzbnej. W okolicznych miejscowościach np. w Kalnie, Krukowie oraz Wierzbnej rozlokowane zostały napoleońskie oddziały zaopatrzeniowe generała Louisa Pierre Montbruna. To właśnie ci żołnierze nakładali na mieszkańców wysokie kontrybucje i rabowali płody rolne oraz inwentarz żywy. W dniu 28 stycznia 1807 roku w pod Wierzbną odbyła się bardzo poważna potyczka. Wchodzący w skład napoleońskiego korpusu oblegającego Świdnicę kawalerzyści wirtemberscy (T.Ciesielski w Monografii Historycznej błędnie wymienia kawalerzystów bawarskich, którzy nie brali udziału w oblężeniu Świdnicy) rozbili oddział pruski, który wysłany został do ochrony robotników zbierających drewno. Do niewoli dostało się wówczas 55 żołnierzy pruskich wraz z ich dowódcą kapitanem Balwinem. W czasie potyczki poległ 18-letni Wirtemberczyk, pochowany następnie przy kościele w Wierzbnej. Oblężenie Świdnicy trwało nieco ponad miesiąc. W tym czasie z oblężonej twierdzy zdezerterowało ogółem 1736 oficerów i żołnierzy pruskich. Oddziały napoleońskie nie przypuściły ani jednego szturmu, zadowalając się jedynie ostrzałem. W dniach 7-8 lutego 1807 roku w kwaterze generała Vandamme'a w Wierzbnej wynegocjowane zostały warunki kapitulacji miasta. Dnia 16 lutego 1807 roku książę Hieronim Bonaparte odbierał defiladę garnizonu twierdzy. Komendant Świdnicy ppłk. von Haacke za nieuzasadnione poddanie twierdzy został skazany przez sąd wojenny na karę śmierci, którą następnie Fryderyk Wilhelm zamienił na karę dożywotniego więzienia. Cierpienia okolicznej ludności cywilnej nie ustały wraz z kapitulacją miasta. Korpus wirtemberski generała Vandamme'a wymaszerował co prawda pod Nysę, jednak część oddziałów w tym załoga Świdnicy pozostała dokonując dalszych wymuszeń i grabieży. Z ogołoconych do cna Kalna, Krukowa i Wierzbnej żołnierze napoleońscy wynieśli się dopiero w 1808 roku.

Dominique Joseph René Vandamme (05.11.1770-15.07.1830) - generał armii napoleońskiej, znany z niesubordynacji, porywczości i skłonności do rabunków na podbitych terenach. Napoleon miał powiedzieć o nim: "Gdybym miał dwóch takich jak ty, jedynym rozwiązaniem byłoby nakazanie jednemu z was powiesić drugiego". Miał również scharakteryzować Vandamme'a mówiąc, że "Gdyby przyszło mi prowadzić walkę przeciw Lucyferowi w piekle, posłałbym Vandamme'a jako dowódcę straży przedniej". Jego żołnierze odznaczali się brakiem dyscypliny i skłonnością do grabieży oraz gwałtów na ludności cywilnej a upust temu dali m.in. w styczniu 1807 roku w Wierzbnej.

Louis Pierre Montbrun (01.03.1770-07.09.1812) - generał armii napoleońskiej. Jego żołnierze z oddziałów zaopatrzeniowych nakładali w 1807 roku na mieszkańców Wierzbnej i innych sąsiednich miejscowości wysokie kontrybucje, rabowali płody rolne oraz inwentarz żywy

W początkach sierpnia 1813 roku na Dolnym Śląsku stanęły naprzeciw siebie dwie wielkie wrogie armie – francuska tzw. "Armia Bobru" oraz rosyjsko-pruska "Armia Śląska". Dotychczasowe walki na tym terenie kosztowały Prusaków i Rosjan stratę około 8 000 ludzi. Siły francuskie zostały uszczuplone z kolei ok. 4 000 żołnierzy. 14 sierpnia pruski I korpusu armijny generała Johanna Davida Ludwiga von Yorcka wyszedł z dotychczasowego obozu znajdującego się na północ od Sobótki i przemieścił sie na biwak w rejon dzisiejszych miejscowości Klecin i Krasków. Awangarda korpusu przez Domanice, Pożarzysko i Mrowiny dotarła do Żarowa. W pobliże tej wsi pozostałe 40 000 siły dotarły w 3 kolumnach – 1 kolumna: 2. brygada ks. Karla von Mecklenburg przez Czerńczyce, Kamionną, Milin, Borzygniew, Dzikową dotarła w rejon Imbramowic i Marcinowiczek, – 2 kolumna: 7. brygada von Horn, 8. brygada von Hünerbein, kawaleria pułkownika Inrgaßa przez Maniów Wielki, Domanice, Pożarzysko, Mrowiny dotarła do Żarowa, – 3 kolumna: 1. brygada von Steinmetz, artyleria oraz rezerwy przez Chwałow, Gole Świdnicką, Krasków, Gołaszyce dotarły do Bożanowa. Po prawej stronie obozu były Łażany, na lewo Piotrowice. Kawaleria oraz rezerwy stanęły między Żarowem a Mrowinami, artyleria pomiędzy Żarowem a Piotrowicami. Generał Johann David Ludwig von Yorck stanął kwaterą w pałacu w Mrowinach. Na prawym skrzydle rozlokowana została 2. brygada ks. Karla von Mecklenburg w Zastrużu i Mielęcinie, 8. brygada von Hünerbein w Przyłęgowie, 7. brygada von Horn w Łażanach i Mikoszowej, 1. brygada von Steinmetz w Pastuchowie, przeprawa na Strzegomce w Krukowie zajęta została przez 2 kompanie strzelców. Warto wspomnieć też, że w dniach 14-16 sierpnia 1813 roku w byłym przeoracie cysterskim w Wierzbnej kwaterował sam dowódca Armii Śląskiej generał Gebhard Leberecht von Blücher wraz ze swoim sztabem, w którym był też m.in. generał-major i generalny kwatermistrz Armii Śląskiej, późniejszy feldmarszałek August Neidhardt von Gneisenau. Jak pisze T.Ciesielski ... po kilku latach przerwy mieszkańcy Wierzbnej ponownie zmuszeni byli latem 1813 r. łożyć na wojujące armie, tym razem „własne”: pruską i sojuszniczą rosyjską. Po bitwie nad Kaczawą 26 sierpnia 1813 roku i wyparciu francuskiej "Armii Bobru" za linię Nysy Łużyckiej, Wierzbna i jej okolice wolne były od bezpośrednich działań wojennych przez następne 132 lata, aż do stycznia 1945 roku.

Gebhard Leberecht von Blücher (16.12.1742-12.09.1819) - feldmarszałek pruski, książe Wahlstatt. Od 1813 naczelny dowódca armii pruskiej. Stojąc na czele tzw. armii śląskiej (wojska prusko-rosyjskie) przyczynił się do zwycięstwa pod Lipskiem 1813 i Waterloo 1815. Uczestniczył także w kampanii francuskiej 1814. Po okresie wojen napoleońskich odszedł z armii

August Neithardt von Gneisenau (27.10.1760-23.08.1831) - generał pruski od 1786, feldmarszałek pruski od 1825. Współtwórca reformy armii pruskiej (1814), która wprowadzała powszechną przymusową służbę wojskową. W latach 1813-1815 szef sztabu armii generała G. L. von Bluchera, przyczynił się do zwycięstw koalicji nad Napoleonem w bitwie narodów pod Lipskiem, w dniach 16-19 października 1813 (siły koalicji dwukrotnie większe od napoleońskich) i pod Waterloo w dniu 18 czerwca 1815. W latach reakcji po kongresie wiedeńskim jako liberał popadł w niełaskę

Jak podaje literatura zimą 1945 r. Wierzbna znalazła się w pobliżu linii frontu. Dominujące nad okolicą wieże kościoła stanowiły znakomity punkt obserwacyjny dla Niemców, jak i orientacyjny dla rosyjskiej artylerii ostrzeliwującej szlaki komunikacyjne przeciwnika. Droga Świdnica-Żarów była też celem ataków lotnictwa. Kilkakrotnie bombardowana była sama Wierzbna. Chroniąc się przed pociskami artyleryjskimi i bombami lotniczymi nieliczni mieszkańcy wsi, którzy się nie ewakuowali, spędzili wiele dni w podziemiach kościoła. Szczęśliwie dla nich, a także dla zdeponowanych z polecenia Generalnego Konserwatora Prowincji Dolnośląskiej w świątyni wierzbneńskiej sarkofagów książąt śląskich Henryka II i Henryka IV oraz rzeźb św. Piotra i Pawła z fary świdnickiej, kościół nie został ani razu trafiony. Od pocisków i bomb ucierpiały natomiast okalające kościół cmentarz i park przypałacowy. W pierwszych latach po zakończeniu II wojny światowej majątek wierzbneński zajmowała Armia Czerwona. Budynek pałacowy został wtedy zdewastowany, a majątek ruchomy rozgrabiony. Wówczas też na Wierzbneńskich Szańcach stacjonowała radziecka jednostka zmechanizowana a pamiątką tego są pozostałe do dziś na Górze Strzelniczej okopy, stanowiska dla pojazdów i ogniowe. Historyczne fortyfikacje ziemne z XVII i XVIII wieku oparły się stalowym gąsienicą sowieckich pojazdów, a ich ostateczny byt w północnej części Góry Strzelniczej unicestwiła współczesna zabudowa.

 

Sporej wielkości stanowisko dla pojazdu. Urobek przy jego wykopywaniu wysypywano do góry tworząc dookoła jego krawędzi czytelny wał, fot. B.Mucha

 

Kolejne stanowisko dla pojazdu z dookolnym wałem. Widoczne zwietrzałe i kruszące się partie granitu, fot. B.Mucha

Doskonały widok na pobliską okolicę ze szczytami Chełmca i Trójgarbu w tle, fot. B.Mucha

 Kolejne stanowisko z widocznymi partiami zwietrzałego granitu, fot. B.Mucha

 

Stanowisko artyleryjskie dla armaty lub moździerza z okopem łącznikowym, fot. B.Mucha

 

Sporej długości odcinek okopu wijący się na szczycie Góry Strzelniczej, fot. B.Mucha

Na krańcu okopu posadowiono stanowisko obserwacyjne lub karabinu maszynowego, fot. B.Mucha

Następne duże stanowisko dla pojazdu lub artyleryjskie, fot. B.Mucha

Wyraźna ziemna platforma z ostrym kątowym narożnikiem to być może pozostałość starego pruskiego szańca z czasów wojny siedmioletniej, fot. B.Mucha

 

Kolejna ziemna platforma. W centrum widoczna ta wyższa. Całość w układzie schodkowym, fot. B.Mucha

   Pomiędzy drzewami majaczy Masyw Ślęży, który w pełni widoczny jest z nieco niższych partii Góry Strzelniczej. Miejsce wspaniałe i niesamowite zarówno pod względem historycznym jak i przyrodniczym z pięknymi krajobrazami. Szkoda, że nikt nigdy nie dostrzegł potencjału i walorów turystycznych Wierzbeńskich Szańców

 

Źródła:
J.F.E.Würffel, G.Rieck, Chronik der Stadt Freiburg i. Schl. 1220-1939
T.Ciesielski, Gmina Żarów. Monografia historyczna, Żarów 1993
T.Ciesielski, Żarów. Historia miasta i gminy, Żarów 2006
J.Maroń, Wojna trzydziestoletnia na Śląsku. Aspekty militarne, Wrocław 2008
A.Gościniak, Wojny na terytorium Śląska, Rybnik 2015
Materiały z archiwum własnego

Opracowanie
Bogdan Mucha