Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Złoto dla zuchwałych, czyli gdzie zniknęły skarby III Rzeszy ?

Drukuj
Utworzono: środa, 23, grudzień 2015

W pamiętnej komedii wojennej Briana G. Huttona Złoto dla zuchwałych grupa amerykańskich żołnierzy dowiedziawszy się o skarbie nazistów ukrytym za linią frontu rozpoczyna „prywatną wojnę”, by ów skarb zdobyć. Najbardziej zabawne w tym jest to, że przy okazji przyśpieszają oni działania bojowe całej armii, a jej dowództwo nie może zrozumieć, czemu dotychczasowi dekownicy i oddziały tyłowe przejęły inicjatywę na froncie od pierwszoliniowych żołnierzy … Jak w każdej fikcji, także tutaj tkwi ziarno prawdy, gdyż rzeczywiście pod koniec wojny Amerykanom przyszło w udziale zdobywać (a raczej odkrywać) przerzucane z oblężonego Berlina zasoby Reichsbanku III Rzeszy. I jak zawsze bywa w takich historiach, także tutaj jest wiele znaków zapytania, mylnych tropów i niedomówień co do ilości przejmowanych dóbr, a bezpośredni uczestnicy wydarzeń raczej woleli pozostać anonimowi w swoich niebywale szybko nabytych lub wybudowanych po wojnie bogatych posiadłościach … 3 lutego 1945 roku blisko tysiąc bombowców amerykańskiej 8. Armii Powietrznej nadleciało nad Berlin. Ich głównym celem była dzielnica rządowa (to jedyny taki wypadek, gdzie lotnictwo amerykańskie obrało sobie za cel centrum miasta). W wyniku bombardowania zginęło około 3000 ludzi, a kolejnych 120 tysięcy zostało bez dachu nad głową. Zniszczeniu uległo także wiele budynków mieszczących instytucje państwowe, w tym poważnie uszkodzona została okazała siedziba Reichsbanku „tysiącletniej” Rzeszy. W jej sejfach przetrzymywano rezerwy złota i walut, które według współczesnych szacunków składały się na sumę 7 miliardów dolarów. Tutaj między innymi znajdowały się zasoby złota zrabowane przez Niemców podbitym państwom Europy (prócz polskich, których nie udało im się przejąć) oraz złoto i dewizy odbierane prowadzonym na śmierć Żydom w obozach zagłady.

Kadr z filmu pt. Złoto dla zuchwałych, którego bohaterowie zdobywają łup o wartości 16 mln dolarów w złocie

Adolfa Hitlera niezbyt interesowały zagadnienia ekonomiczne swego „imperium”. Nie miał żadnych planów osobistych ani ogólnopaństwowych co do skarbów zgromadzonych w Banku Centralnym. Zupełnie inaczej do sprawy podchodził jego najbliższy współpracownik i powiernik – Heinrich Himmler. Reichsführer-SS w obliczu zbliżającej się klęski planował, że zasoby Reichsbanku zostaną przeznaczone dla przyszłych pokoleń, by pomóc im ponownie odrodzić wielkie Niemcy. Wprawdzie bombardowanie nie naruszyło podziemnego skarbca w berlińskiej siedzibie banku, ale jasne było, że jego zawartość nie jest już tu bezpieczna. Himmler w porozumieniu z prezydentem Reichsbanku Waltherem Funkiem postanowił przy użyciu transportu kolejowego wywieźć część skarbu ze stolicy, do której od wschodu parła już Armia Czerwona. Nie jest do końca znana liczba i czas wszystkich transportów, które miały wyjechać z Berlina w różne strony Niemiec, lecz co do jednego nie ma żadnych wątpliwości, gdyż został bardzo szybko i odkryty przez US Army. W połowie lutego 1945 roku z Berlina wyjechał pociąg liczący trzynaście wagonów drogocennego ładunku ze skarbca Banku Rzeszy. Z polecenia Funka pociąg skierowano do Merkers w Turyngii, gdzie po przeładowaniu na ciężarówki jego ładunek przewieziono do miejscowej kopalni potasu. Naziści liczyli, że skarb ukryty 600 metrów pod ziemią nie będzie łatwy do odkrycia przez nieprzyjaciół. Jednak nie mieli już czasu, by kontrolować likwidację wszystkich niepożądanych świadków, a zwłaszcza zatrudnionych przy załadunku skrzyń robotników przymusowych.

Na początku kwietnia do Turyngii wkroczyła osławiona 3. Armia generała George’a S. Pattona i szybko ją zajęła. Któregoś wieczora patrol żołnierzy zabrał do samochodu ciężarną Francuzkę, by zawieźć ją do szpitala w Merkers. Była to robotnica przymusowa, a odwdzięczyła się żołnierzom opowieścią o niemieckich skarbach ukrytych w pobliskiej kopalni, przy transporcie których miała być zatrudniona. Amerykanie nie zbagatelizowali tej informacji i przekazali ją do sztabu generała Pattona, który niezwłocznie z grupą żołnierzy wyruszył do kopalni. Po zjechaniu na dół i rozbiciu prowizorycznej ściany, zabezpieczającej ładunek przed rabusiami, zdumionym Amerykanom ukazał się niesamowity widok … Tutaj oddajmy głos generałowi Dwightowi Eisenhowerowi, który powiadomiony przez Pattona o odkryciu, od razu przyjechał na miejsce: „W jednym pomieszczeniu zmagazynowano niezliczoną ilość obrazów i innych dzieł sztuki […]. W innym zobaczyliśmy złoto, którego wartość nasi eksperci oszacowali na około 250 milionów dolarów. Były to przeważnie sztaby złota w workach […]. Znajdowały się tam również wielkie ilości złotych monet różnych państw europejskich, a nawet kilka milionów złotych monet ze Stanów Zjednoczonych […]. Wszystkie te przedmioty, rzekomo dla zaoszczędzenia miejsca, zgnieciono i nie segregując wrzucono do pojemników, prawdopodobnie po to, żeby je później przy stosownej okazji przetopić na sztaby złota lub srebra”. Skarby wydobyte ze sztolni załadowano na 32 ciężarówki i konwój wyruszył w kierunku Frankfurtu nad Menem. Podobno trzy z nich nie dotarły do celu (legenda głosi, że znajdowały się w niej elementy bursztynowej komnaty). Jednak nie wiadomo także, co stało się z pozostałą częścią skarbu – oficjalne raporty milczą na ten temat, a generał Patton, który mógłby mieć bliższe informacje, zginął niedługo po tym w niewyjaśnionym do końca wypadku samochodowym …

Niebywałe kosztowności ukryte w kopalni potasu w Merkers

Gdy wiadomość o przejęciu przez Amerykanów znacznej części zasobów Reichsbanku dotarła do „Twierdzy Berlin”, Joseph Goebbels, który był przeciwny akcji wywożenia skarbca ze stolicy, oskarżył Funka o zaniedbania, jednak nie przerwano wywózki skarbów. Tym razem postanowiono, ze kolejny konwój ze złotem wyruszy do mitycznej „Twierdzy Alpejskiej”, która miała być ostatnim i niezdobytym bastionem III Rzeszy. 14 kwietnia 1945 roku z Berlina, na którego ulicach toczyły się już zażarte walki z Rosjanami, wyjechała kolumna samochodowa. Konwojem kilku ciężarówek Opel „Blitz” kierował starszy kasjer Reichsbanku o nazwisku Netzeband, a za jego ochronę odpowiadał SS-Standartenführer Josef Friedrich Rauch. Na zakrytych plandekami przyczepach uzbrojeni urzędnicy Reichsbanku i policjanci z oddziału samochodowego pilnowali 364 worków z 728 sztabami złota, 25 skrzyń ze 100 sztabami złota i 20 skrzyń ze złotymi monetami wartymi 15 milionów dolarów; ponadto miały tam być też skrzynie z niezewidencjonowanymi złotymi monetami i dewizami. Droga do „Twierdzy Alpejskiej” obfitowała w niezwykle dramatyczne wydarzenia. W pierwszy dzień kolumna dotarła do płonącego po kolejnym bombardowaniu Drezna. Po nocy, która zeszła na naprawie usterek samochodów Netzeband rozkazał ruszyć w dalszą drogę. Jednak szybko okazało się, że jazda zatarasowaną przez zniszczony sprzęt wojskowy i trupy zwierząt szosą możliwa jest tylko w nocy, gdyż alianckie samoloty ostrzeliwały i bombardowały każdy poruszający się pojazd. 18 kwietnia około drugiej w nocy konwój cudem ocalał pod bombami niezwykle mocnego nalotu. W dzień w miejscowości Freising skończyło się paliwo i konwojenci musieli zdobyć sześć litrów benzyny, by dotrzeć jakoś do Monachium. Udało się to rano 19 kwietnia, gdzie ładunek został złożony w miejscowym oddziale Banku Rzeszy. Stąd na drugi dzień kolumna ruszyła do docelowego miejsca konwoju – miejscowości Peißenberg w Górnej Bawarii. Znajdowała się tutaj wyeksploatowana kopalnia węgla, w której sztolniach planowano złożyć cenny ładunek. Jednak na miejscu okazało się, że kopalnia jest zalana wodą i w żaden sposób nie nadaje się na kryjówkę. Netzeband z Rauchem wrócili do Monachium i w gabinecie dyrektora Banku Rzeszy w Monachium, Gollerta ustalili nową lokalizację kryjówki dla skarbu. Ich wybór padł na okolice Mittenwaldu. O zmianie tej nie poinformowali prezydenta Reichsbanku, który na procesie w Norymberdze wskazywał Peißenberg jako miejsce ukrycia złota III Rzeszy.

22 kwietnia 1945 roku konwój dotarł tak zwaną Trasą Olimpijską do znanego ośrodka narciarskiego Garmisch-Partenkirchen. Tutaj drogocenny ładunek złożono w podziemiach kasyna oficerskiego strzelców górskich. SS-Obergruppenführer Rauch skontaktował się niezwłocznie ze swoim starym znajomym, komendantem Szkoły Strzelców Górskich w Mittenwaldzie pułkownikiem Franzem Pfeifferem. Nie był to zwykły oficer strzelców górskich, nawet jak na standardy tej elitarnej formacji Wehrmachtu. Ten posiadacz Krzyża Rycerskiego do Krzyża Żelaznego (za szczególne męstwo w czasie kampanii greckiej 1941) miał za sobą służbę w słynnej Dywizji „Brandenburg” – jednostce specjalnej odpowiadającej wyszkoleniem i przeznaczeniem brytyjskim komandosom. Porucznik Pfeiffer był dowódcą jej 2. pułku, z którym prowadził różne tajne operacje na terenie Bałkanów. Po wtajemniczeniu przez Raucha w kwestię jaki ładunek przyszło mu konwojować, Pfeiffer wraz ze swymi ludźmi zorganizował dalszy transport skarbu na mułach do Mittenwaldu. Po przybyciu na miejsce skarb zamknięto w kręgielni kasyna oficerskiego. Tutaj na ostateczną kryjówkę wyznaczono porośniętą lasem górę Steinriegl nad jeziorem Walchen. Skarb przewieziony na mułach przez żołnierzy przebranych w cywilne ubrania miała na miejscu przejąć dwunastoosobowa grupa oficerów i ukryć w wyznaczonym miejscu.

Góra Steinriegel nad jeziorem Walchen. Tutaj ukryto m.in. 730 złotych sztab o łącznej wadze ponad 9 ton

26 kwietnia 1945 roku wieczorem strzelcy górscy doprowadzili swe muły do leśniczówki Einsiedl u podnóża góry, w której raz jeszcze przeliczono złoto. Następnie w świetle latarek ruszono na szczyt góry, gdzie przygotowano doły wymoszczone wodoszczelnym materiałem. Po złożeniu skarbu doły zasypano i zamaskowano mchem. Lecz podobnie jak w wypadku kryjówki Merkers w Turyngii i tutaj ziemia nie kryła zbyt długo zasobów Reichsbanku. Amerykanie bardzo szybko, bo już w czerwcu 1945 roku, natrafili na trop skarbu. 3 lipca przesłuchali kierownika transportu, Netzebanda, który dokładnie wskazał miejsce jego ukrycia. Według amerykańskiego raportu, żołnierze mieli odkryć na Steinrielg 365 lnianych worków – w każdym z nich były po dwie sztaby złota o wadze 25 kilogramów, klisze i papier na banknoty marek niemieckich, kilogramy kamieni szlachetnych, ogromne ilości dewiz oraz złote zęby wyrwane zamordowanym Żydom w obozach koncentracyjnych. Jednak po porównaniu odkopanych dóbr z dokładnym spisem sporządzonym przez strzelców górskich okazało się, że brakowało skarbu szacowanego na 305 tysięcy dolarów… Zasoby Reichsbanku pod nadzorem amerykańskiego pułkownika Bernarda Bernsteina z Naczelnego Dowództwa Sił Sprzymierzonych przewieziono do amerykańskiej kwatery głównej w Garmisch-Partenkirchen i… ślad po nich zaginął. Bezpośrednio po wykopaniu skarbu w Garmisch-Partenkirchen miała się odbyć konferencja wysokich oficerów amerykańskich, brytyjskich i francuskich, ale nigdy nie ujawniono wyników jej obrad. W 1950 roku radca ministerialny Fritz Baer w bawarskiej Kancelarii Stanu zakończył dochodzenie w tej sprawie wymowną służbową notatką: „Po przejęciu przez amerykańskie władze okupacyjne wszystkich zasobów, dalsze śledzenie sprawy było niewskazane, bo nie zapowiadało sukcesu”.

A co stało się z dwoma oficerami niemieckimi – Rauchem i Pfeifferem – kierującymi akcją ukrycia skarbu? Także oni po aresztowaniu przez Amerykanów mieli wskazać im miejsce ukrycia skarbu. Rauch jako były esesman był więziony przez Amerykanów do 1948 roku. Po zwolnieniu wyjechał do Argentyny, państwa, które stało się po wojnie przystanią dla nazistów. Tutaj partycypował w przedsiębiorstwie metalurgicznym, wnosząc do kapitału spółki kwotę 150 tysięcy dolarów… Pod koniec życia wrócił do RFN i zamieszkał w Grazu. Konsekwentnie odmawiał wszelkich informacji na temat „tajemnicy skarbów III Rzeszy”. Także kariera byłego komandosa, pułkownika Pfeiffera ułożyła się po wojnie podobnie. Początkowo był instruktorem francuskich wojsk górskich w Austrii. Następnie wyruszył w ślady swego kolegi do Argentyny, gdzie jako człowiek zamożny używał życia. I również przez lata odmawiał jakichkolwiek komentarzy na temat skarbu znad jeziora Walchen… Pewnym tropem może być jedynie to, że syna wykształcił na złotnika. Także żona pułkownika, która zapadła na chorobę psychiczną, miała w szpitalu wyznać, że mąż przetapiał po kryjomu sztabki złota (pułkownik osadził ją w bardzo kosztownym zakładzie leczniczym w Monachium). Franz Pfeiffer zmarł 20 listopada 1994 roku w wieku 87 lat. Na przykładzie losów Raucha i Pfeiffera możemy zobaczyć jak mogło wyglądać życie bohaterów Złota dla zuchwałych, a poszukiwacze skarbów i sensacji wciąż szukają tropów prowadzących do kolejnych kryjówek Centralnego Banku nazistowskiej III Rzeszy. Podobno jedna z nich miała znajdować się w podziemiach któregoś zamku na Dolnym Śląsku …

Opracowanie
Piotr Korczyński
http://historykon.pl/

Bibliografia:
1. G. Böddeker, Der Untergang des Dritten Reiches. Mit den Berichten des Oberkommandos der Wehrmacht vom 6. Januar – 9. Mai 1945 und einer Bilddokumentation, München – Berlin 1985.
2. R. Kaltenegger, Operacja ”Twierdza Alpejska”, Warszawa 2002.
3. I. Sayer, D. Botting, Złoto III Rzeszy, Warszawa 2008.